Urlop to najlepszy aspekt pracy zawodowej.
Tak jak weekend, nabiera znaczenia wraz z upływem lat :)
Niedawno odwiedziłam Portugalię i było genialnie.
Szum oceanu, małe kawiarenki i brak diety ;)
Pomyślałam, że w tym stanie relaksu wypadłabym świetnie na rozmowie kwalifikacyjnej.
Może przyda Ci się właśnie taka opcja?
Na urlopie złapiesz dystans
Stres i frustracje w obecnej pracy mogą przygnębiać.
Niewłaściwe zachowanie pracodawcy często przekłada się na narzekanie.
Mobbing czy trudne relacje w zespole podkopują wiarę w ludzi.
Ta negatywna aura otacza Cię, gdy idziesz na rozmowę.
W naturalny sposób wyrzucasz z siebie tłumione emocje i żale, albo nie chcesz opowiadać o obecnym pracodawcy.
I masz do tego prawo.
Pomyśl tylko czy sama zatrudnisz osobę narzekającą, która negatywnie patrzy na świat?
Rekruter dostaje tylko wycinek Ciebie, więc może nie dokopać się do „szczęśliwej warstwy”.
Urlop pozwala złapać dystans do pracy zawodowej.
Cudzych targetów, regulaminów i list zadań.
Szum fal wycisza emocje, beztroski śmiech dziecka przypomina o małych cudach codzienności.
Na nowo widzisz, że praca to nie całe życie.
Urlop to szansa na poukładanie swoich celów
Jeśli nie wybierasz tygodniowej balangi, pewnie znajdziesz na urlopie czas na refleksję.
W nowym otoczeniu dużo przyjemniej odpowiedzieć sobie na pytania takie jak:
- Czego teraz chcę? Na czym mi zależy?
- Jakie są moje wartości?
- Czego szukam w życiu? Jaki jest jego sens?
Gdy wybierasz podróż do innych krajów, pewnie zderzysz się z różnicami kulturowymi.
Przyjrzyj się jak (i po co!) pracują inni, jakie mają nastawienie do życia zawodowego.
Bo może wcale nie trzeba pracować w korporacji, żeby być szczęśliwym?
Może małe miasteczko i sklepik to jest to, o czym się marzy?
Albo właśnie to nuda i marazm, a Ciebie kręci miejski ruch?
Pamiętaj, że nie muszą to być głębokie rozważania!
Warto jednak spojrzeć na siebie z dalszej perspektywy. Wsłuchać się w siebie.
Bo rekruter na rozmowie o to zapyta ;)
Wiesz, te klasyczne: „Gdzie widzisz się za X lat?”, „Co jest dla Ciebie ważne w pracy”?
Na urlopie masz szansę dotrzeć nieco bliżej tych prawd o sobie.
Urlop to szansa na relaks
W trybach codzienności mocno eksploatujesz swoje ciało.
Niedosypiasz, pędzisz do domu, realizujesz wiele zadań równolegle.
Trochę tak, jakbyś tylko podładowywała baterię do 50%, żeby nie padła.
Na urlopie masz czas, by naładować swoją energię na maksa.
Dzięki temu zyskujesz energię do działania, która w trakcie rozmowy rekrutacyjnej będzie widoczna.
Choćby w Twoim uśmiechu czy dynamicznych ruchach.
Urlop to także szansa na wyciszenie szalejących emocji.
Złapanie równowagi, otoczenie się bliskimi osobami, które dobrze nam życzą.
To też moment na otwarcie się na piękno natury, odkrycie co Ciebie relaksuje.
Na mnie magicznie działa szum wody – fal mogę słuchać godzinami (A propos! Znasz Noisly?).
Tą wiedzę, możesz później przenieść do środowiska pracy.
Zyskasz też odpowiedź na pytania rekrutera: „Co Panią stresuje? Jak radzi sobie Pani ze stresem?”
Urlop przywraca też optymizm i wiarę w to, że „da się”.
A to świetny stan motywacyjny, który skusi pracodawcę :)
Chcemy przecież pracować z osobami, które myślą pozytywnie o świecie i lubią ludzi :)
A po udanym urlopie właśnie tak jest.
Urlop to szansa na „odkurzenie” znajomości języka obcego
Jeśli jedziesz poza Polskę, pewnie będziesz używać języka obcego.
Najczęściej angielskiego, ale w sumie nigdy nie wiadomo ;)
(Ja w Portugalii musiałam sięgnąć w zakamarki pamięci po podstawy francuskiego :D )
Co ważne, sytuacja zmusi Cię do mówienia, a nie tylko słuchania.
Trzeba będzie zrobić zakupy, spytać o drogę lub wymienić walutę.
Tyle drobnych okazji, by się ośmielić!
Dodatkowo często Twoi rozmówcy nie będą native speakerami angielskiego, więc natkniesz się na więcej wyzwań w ich zrozumieniu. Różnice akcentów, brak znajomości słów – to wszystko zmusi Cię do kombinowania :)
I poczujesz, że kluczowe są chęci komunikacji a nie znajomość Present Perfect ;)
Dzięki temu z większą swobodą odpowiesz rekruterowi na pytania po angielsku.
Może być też tak, że nauczysz się nowego języka lub kilku wybranych słów :)
Ja nauczyłam się portugalskiego „Dziękuję” i wiem nawet, że jest wersja damska i męska!
A to świetny wątek do rozmowy!
Urlop da Ci masę ciekawych tematów do rozmowy
Już na wejściu to świetna podkładka pod „small talk”, czyli opowiastki w drodze windą ;)
Pełna nowych historii i pozytywnych doświadczeń z łatwością oczarujesz rozmówcę.
Oczywiście anegdoty i szczegóły trzeba dawkować, a pokazywanie zdjęć z wyjazdu na telefonie to zbyt wiele.
Nie chcesz przecież wzbudzić w rekruterze zazdrości ;)
Urlop będzie też świetną bazą do opowieści o Twoim hobby, jeśli miałaś okazję je rozwinąć na wyjeździe.
Obozy narciarskie, surferskie, warsztaty pisania czy tańca – to wszystko będzie dowodem na to, że aktywnie rozwijasz swoją pasję.
Sam urlop to też przykład na to, że dbasz o swój balans w życiu i chcesz być efektywna.
Jeśli przyszły pracodawca preferuje zachowania pracoholistyczne – może to wyjść przy tej okazji.
Warto spytać np. kwestię odbierania na urlopie telefonów służbowych.
Zwłaszcza jeśli w obecnej pracy ten obszar się rozmija z Twoimi oczekiwaniami i potrzebami.
Po urlopie wyglądasz korzystniej
Relaks i dystans, jaki da Ci wypoczynek, będą widoczne.
Błysk w oczach, uśmiech i dobra energia – tego szuka każdy pracodawca.
A Ty po urlopie będziesz mieć to naturalnie!
Jeśli byłaś w ciepłych krajach, są też szanse na to, że wrócisz opalona.
Dzięki temu będziesz wyglądać zdrowo i promiennie, co też może pomóc.
Bo generalnie „ładnym” ludziom przypisuje się pozytywne cechy.
I rekruterzy też się na to łapią ;)
Po urlopie lepiej zniesiesz porażkę
Może się okazać, że po rozmowie nie dostaniesz pracy.
Bo firma będzie szukać złej na cały świat, agresywnej managerki/rekruterki/sprzedawczyni ;)
Wtedy dystans, zrelaksowanie i optymizm także Ci się przydadzą.
Będziesz czuć, że to nie koniec świata i masz inne opcje.
Bez widocznej desperacji pójdziesz dalej przed siebie.
A ja chętnie podam Ci pomocną dłoń :)
Autor zdjęcia: JA! :)