W styczniu 2023 wrzuciłam na LinkedIn post, który miał zobrazować, jak ważne są fakty (esencja) wobec „copy”. Początkowo miałam to opisać, ale uznałam, że lepiej będzie to POKAZAĆ – a więc post sugerował, że to ja szukam pracy. Na szczęście wszyscy ludzie dzielnie czytali post do końca i oferty pracy dostałam tylko od BOTa ;) Była także wiadomość, w najlepszej intencji wsparcia, o treści:
„Jak przeczytałam Twój post, to pierwsza myśl, ale jak to Ty szukasz pracy??? Niemożliwe ;)”
I pomyślałam, że warto napisać o tym, co ta wypowiedź (zupełnie nieświadomie!) tworzy. Czyli o presji rekrutacyjnej.
Skąd bierze się presja rekrutacyjna?
Powyższa odpowiedź jest bardzo miła, a jednocześnie wzbudza kilka rzeczy. Można je nazwać stereotypami albo przekonaniami – sprowadzają się do tego, że mamy w tle jakieś ZAŁOŻENIA. Każdy ma zapewne inne, można jednak wyróżnić spójne motywy, które łączą nas społecznie I kulturowo.
Pewne założenia są wspierające (Och, to wyraz docenienia, że jestem fajna i kompetentna!), inne – nie za bardzo. I te niewspierające są często mocniejsze, więc im chcę się szczególnie przyjrzeć. Właśnie one tworzą presję rekrutacyjną.
Niewspierające założenia, które tworzą presję rekrutacyjną
Zapewne jest ich więcej, ja widzę takie:
ZAŁOŻENIE 1: Droga kariery ekspertów jest łatwa i przyjemna.
To nieświadome założenie oparte jest na podziwie i chęci osiągnięcia tego, co ekspert. Chcemy wierzyć, że jak już “będziemy się znać” i zbudujemy silną markę (co jednak trwa i proste nie jest!), to… warto. Że wtedy będzie nam łatwiej, przyjemniej, że no “niemożliwe”, żeby coś poszło nie tak.
Tymczasem bycie ekspertką nie daje gwarancji pracy na łące szczęścia ;) Pod wieloma względami bycie ekspertką jest TRUDNIEJSZE: widzisz więcej “to zależy”, opcje współprac się zmniejszają, bo dokładnie wiesz, czego szukasz, a czego robić już nie chcesz. I właśnie – ze względu na markę ostrożniej podejmujesz kroki na drodze zawodowej, bo “co powie branża”. Tym bardziej, że…
ZAŁOŻENIE 2: Znane i podziwiane osoby nie muszą szukać pracy, znajduje ich sama.
Zgodnie z tą myślą, praca dobija się do eksperta każdą możliwą drogą. Oknem, mailem, gołębiem pocztowym ;) I to zawsze “sexi” projekty, na dużą skalę i z wielkim budżetem. Ekspert/ka tylko przebiera, paluszkiem łaskawie wskazuje szczęśliwców, którzy będą mogli ogrzać się w jego lub jej blasku.
Niestety :D Współpraca z ekspertką to nie jest “hop-siup”, dlatego, że ekspertka:
- Jest droga. Nie każdego na nią stać.
- Umie ocenić, czy wymagania stawiane wobec projektu (i jej osoby) są realne. Często nie są.
- Onieśmiela – nie każdy ma odwagę zapytać, wielu założy, że “I tak się nie zgodzi, nie ma czasu”.
- Wie, co chce i umie robić, a czego nie – to ogranicza wybór.
- Dba o swój kalendarz, który bywa zapełniony – czasem trzaba na nią dłużej poczekać.
Oczywiście “stawanie się” ekspertką to proces, więc nie od razu wszystko umiemy jak PRO. Czasem zaniżamy ceny, przeciążamy kalendarz, bierzemy projekty, które nie do końca nam “leżą”. Ekspertka wciąż się uczy :) I elementem nauki jest rozpracowanie w sobie przekonań, które mają na temat ekspertów inni. W tym, poczucia, że…
ZAŁOŻENIE 3: Jeśli jesteś ekspertem i szukasz pracy – to wstyd.
To myśl, która sugeruje, że jeśli stracisz pracę – coś z Tobą nie tak.
Że jeśli nie masz od razu innej pracy – brak Ci umiejętności, które “ekspert mieć powinien”. Może jeszcze nie wiesz, co chcesz robić dalej? Ojj, kiepściutko. Ekspert/ka wie, od zawsze ;) I to “nie wypada” napisać wprost, że szukasz. Bo piszą tylko desperaci.
No właśnie nie! To jest właśnie presja rekrutacyjna!
Masz pełne prawo napisać: SZUKAM PRACY, PROJEKTU, NOWEJ ROLI.
A także: SZUKAM SIEBIE.
To nie jest desperackie, żałosne ani nie wskazuje, że sobie nie radzisz.
To zaproszenie do współpracy, informacja o ofercie. O opcji, którą masz.
Niezależnie od stażu, poziomu roli czy podziwu innych.
Nawet jeśli inni* Cię podziwiają, wciąż możesz:
- szukać pracy, współpracy / projektów – jak każdy inny,
- szukać siebie, błądzić i zmieniać ściezkę kariery,
- POMYLIĆ SIĘ: wybrać niewłaściwego pracodawcę albo projekt,
- nie zgrać się z daną firmą, “nie spodobać się” na rekrutacji,
- stresować się zmianą pracy :)
- prosić o pomoc w szukaniu nowej roli!
(*Ci inni to mogą być tysiące obserwatorów, Twoi rodzice, mentor albo ukochana babcia. Presję może tworzyć dowolna liczba osób – łączy je to, że z jakiegoś powodu ich opinia jest dla Ciebie ważna)
Szukanie pracy to nie wstyd. To normalna aktywność życiowa :)
Każdy może stracić pracę, źle wybrać pracodawcę albo projekt. Ja także :)
I choć to doświadczenie jest trudne, nieprzyjemne – to wciąż jako osoba jesteś OK.
Jeśli tak się stanie, tak samo jak Ty będę szukać pracy.
Może dzięki mojej marce będę mieć więcej ofert, pewnie będę bardziej wybredna i szybciej ocenię, czy coś jest dla mnie. A może właśnie będzie mi trudniej, bo inni będa mnie oceniać i mieć założenia co do naszej współpracy ;) Kiedyś pewnie się przekonamy :D
Niezależnie od tego, już teraz wiem, że…
Presja rekrutacyjna nie pomaga!
Jakie są skutki presji rekrutacyjnej? No nienajlepsze! ;)
Gdy odczuwasz presję na zmianę, zdobycie “dobrej” pracy lub szybkie efekty… to:
Starasz się o “ambitne” role, choć wcale nie chcesz zarabiać więcej ani być “wyżej” – podążasz za presją społeczną a nie tym, co faktycznie ważne dla Ciebie, jak spokój czy czas z rodziną.
Masz poczucie, że niektóre zawody są “lepsze” a inne “gorsze”. I przecież Tobie “nie wypada” teraz zejść z oczekiwań, poziomu życia czy prestiżu. Przez to nie wybierasz roli, którą naprawdę chcesz wykonywać.
Masz wewnętrzne opory, aby otwarcie pytać i mówić o tym, że szukasz pracy. Przez to mniej osób może Ci pomóc (bo nie wiedzą, że trzeba), a Twój proces poszukiwań się wydłuża. I jest w nim więcej samotności, walki w ciszy – a przecież możesz otrzymać wsparcie, jeśli tylko… dasz znać, że szukasz :)
Przez presję rekrutacyjną możesz wypaść gorzej na rozmowie rekrutacyjnej, bo mniej w Tobie pewności, że dasz radę, że możesz zacząć coś nowego i to jest fajne. Stres, napięcie i zdenerwowanie są większe niż by mogły, gdybyś pozwoliła sobie po prostu spróbować. Bez oczekiwań (swoich i innych) :)
Presja rekrutacyjna wpływa też negatywnie na rynek pracy! Tak jak blokuje Ciebie, blokuje też innych kandydatów, a przez to fajne osoby mogą być niewidoczne dla pracodawców. Nie ujawniają się, nie pytają o polecenia czy oferty (a pewnie też nie aplikują same) – czyli nie ma szans, by je zatrudnić. No i to jest wielki smutek rekrutacyjny!
Presjo rekrutacyjna, papa! Czyli jak wspierać w szukaniu pracy:
Gdy słyszysz lub czytasz, że ktoś szuka pracy, skup się na tym, jak możesz pomóc.
Niezależnie od siły marki, powodów – nie oceniaj, wspieraj :)
Jak wspierać w szukaniu pracy? Oto kilka pomocnych fraz:
- Fajnie, że szukasz – nowa praca to szansa na nowe znajomości i doświadczenia, albo choćby wyższe wynagrodzenie ;)
- Gratuluję Ci odwagi w zmianie miejsca – trzymam kciuki za dobrego pracodawcę!
- Czego szukasz, jakie oferty Cię interesują, co mogę Ci podsyłać?
- Jak Ci idzie, czy potrzebujesz w czymś wsparcia?
Masz silną markę, podziw innych lub status eksperta?
Normalizuj proszę szukanie pracy! Wskazuj, że to OK szukać, to nie powód do wstydu :) Zmniejszaj presję rekrutacyjną w procesie szukania: podpowiadaj, że można szukać na chwilę, sprawdzać i testować. Że można ZREZYGNOWAĆ, odpuścić i to też OK! Używaj znanych Ci historii, żeby pokazać, że “a co ludzie powiedzą” nie ma takiego znaczenia.
Tak, ja też kiedyś będę szukać pracy. Mam wielką nadzieję, że wtedy bez presji ogłoszę:
„Hejka, szukam ofert współpracy, może Ty też szukasz? Porozmawiamy? :)”
I zaproszę innych do sprawdzenia mojej oferty :)
Czas na Twoje działanie!
- Szukasz pracy – bądź czujna na komunikaty, ktore oceniają (nawet w pozytywny sposób!)
- Znasz kogoś, kto szuka pracy? Wspieraj te osoby – zmniejszaj im presję rekrutacyjną!
- Szukaj własnej ścieżki zawodowej i mniej przejmuj się opiniami innych :)
Połączmy się na LinkedIn!
Sposobał Ci się post i chcesz więcej? Połączmy się na LinkedIn!
Dodaj mnie do znajomych –> Ania Bąk, Dobra Rekruterka.
Jeśli chcesz, w zaproszeniu podaj tajne hasło: Szukam pracy bez obciachu! :D
Te wpisy mogą Ci się spodobać:
- Job shaming, czyli zawstydzanie pracą
- Twoje powody zmiany pracy są Twoje!
- A może chcesz zmienić branżę i potrzebujesz wsparcia?
Sprawdź mojego ebooka: „Zmiana branży. Pokonaj obawy i rusz ku nowej roli!” – tu znajdziesz spis treści.
Autor/ka zdjęcia: Thomas Park/unsplash.com