Dobra rekruterka.
Nie najlepsza. Nie idealna. Dobra.
Dlaczego?
Wymyślając nazwę swojej marki długo się zastanawiałam.
Pomysłów było kilka, ale zdecydowałam, że będę czekać dotąd, aż znajdę właściwy. Aż poczuję, że to jest to.
I poczułam.
Prace zaczęłam od map myśli i skojarzeń. Wypisałam wszystko, co chce przekazać oraz osiągnąć.
Z plastycznej masy słów lepiłam różne zbitki i metafory.
Miało być prosto i czytelnie.
Miało być dobrze. Jest.
Dobra rekruterka to metafora jakości
W swojej pracy dbam o profesjonalizm. Chcę wykonywać zadania najlepiej jak umiem.
Wiem jednak, że na końcowy efekt wpływa wiele czynników. Zmiennych w czasie i niezależnych ode mnie.
Dlatego nigdy nie będzie idealnie, a candidate experience to wypadkowa wielu poziomów życia firmy.
Ja staram się, żeby było dobrze.
Dobra rekruterka to nośnik życzliwości
Szanuję ludzi. Niezależnie od stanowiska i doświadczenia. W tej kwestii wszyscy są dla mnie równi.
Dlatego sama też wymagam szacunku dla siebie i swojej pracy.
A w rekrutacji uwzględniam interesy obu stron i chcę dla nich jak najlepiej.
I jestem w tym dobra.
Dobra rekruterka to wojowniczka nie-perfekcjonizmu
Praca w dużej firmie dała mi możliwość poznania wielu ludzi. Zrekrutowania tysięcy.
Ta skala sprawia, że doświadczyłam wielu śmiesznych i trudnych sytuacji. Mało może mnie jeszcze zdziwić.
Wiele razy wykonywałam swoje zadania perfekcyjnie i zawaliło się coś po drugiej stronie.
Świeciłam oczami za cudze błędy lub popełniałam własne i musiałam je szybko naprawić.
Czasami zmieniała się sytuacja biznesowa i moja praca stawała w miejscu. Albo ruszała z dnia na dzień.
Nauczyłam się odpuszczać i skupiać na rozwoju. Z każdej lekcji wyciągać wnioski na przyszłość.
Odważnie wyrażać swoje zdanie. Po to, by praca szła do przodu.
By było wystarczająco dobrze. Nie idealnie.
Autor zdjęcia: Hope House Press